piątek, 13 marca 2015

Dzień Kobiet cz. 4: Matka Feministka

Kończymy tydzień roboczy. Żeby wywiązać się z obietnicy poniedziałkowej, że będzie coś dla każdego, na dziś proponuję Wam książkę Agnieszki Graff: Matka Feministka:

Foto

„Graff została konserwatystką, odbiło jej od macierzyństwa” – krążyły plotki po mieście, gdy zaczęła rzadziej pojawiać się na feministycznych spotkaniach i pisać felietony o poruszaniu się z wózkiem po mieście.

Nie da się ukryć: feminizm ma kłopot z macierzyństwem. To doświadczenie, które podważa nasze przekonania dotyczące woli i podmiotowości. A zwłaszcza o „wyborze”. Pracować czy poświęcić uwagę i czas wychowaniu? – większość kobiet stoi tu wobec konieczności, nie wyboru. Opieka nad małym dzieckiem pożera ogromnie dużo czasu, energii i funduszy, a także emocjonalnego zaangażowania. Tak dużo, że na niewiele innego tych zasobów starcza. Czy oznacza to, że matka nie może być feministką? Oczywiście, że nie. Tyle tylko, że to feminizm szczególny – sceptyczny wobec rynku, wymagający wobec ojców, uważny na to, co dzieje się w domu i w piaskownicy.

Matka Feministka to zadziorny przewodnik po doświadczeniu macierzyństwa w kraju, gdzie przekonanie, że rodzina jest najważniejsza jest odwrotnie proporcjonalne do środków przeznaczanych na politykę rodzinną. Wszystko, co w polskiej rzeczywistości budzi rozgoryczenie, wściekłość, a często wręcz rozpacz matek, znajdziesz w tej książce. I jeszcze mocne dowody na to, że równość jest wartością rodzinną.

Książkę Graff znajdziecie w bibliotekach, lub na stronie Krytyki Politycznej (skąd pochodzą wszystkie informacje), w Empiku albo Matrasie. Można wypożyczyć albo kupić. A jeśli czasu mało polecam recenzje książki (takie jak ta), albo zajawki:

O matko, ale fajnie, że Agnieszka tę książkę napisała. I że tak właśnie ją napisała. Matka Feministka to idealne połączenie merytorycznego punktowania i prywatnej perspektywy. Czemu taka książka nie powstała wcześniej? Nie jest to kolejne tłumaczenie zagranicznej feministki-teoretyczki, nie jest to też naukowe opracowanie z przerażającymi przypisami. Agnieszka Graff łączy różne sfery życia i burzy dotychczasowy porządek, w którym feministki nie zajmowały się macierzyństwem (bo jeszcze ktoś je oskarży o konserwatyzm!), a jeśli już to z pozycji super elastycznej i dyspozycyjnej pracownicy. A gdzie nasza radość bycia mamą, gdzie nasze zmęczenie, prawa i oczekiwania? Bycie pro choice to bycie osobą dającą prawo do decydowania o sobie. Również o tym, jak ma wyglądać nasze macierzyństwo. O tym jest książka Agnieszki i o tym chcą wreszcie słuchać matki XXI wieku.
Sylwia Chutnik, autorka Kieszonkowego atlasu kobiet, prezeska Fundacji MaMa

Dziwne jak rzadko ktoś stara sie stawiać pytania o dzieci, rodzinę, wychowanie zamiast dawać lukrowane porady. Agnieszka Graff stawia. No wreszcie. Jestem facetem i równie mocno jestem wkurzony na ten system.
Leszek Talko, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, autor Dziecka dla początkujących

Agnieszka Graff pisze o tym, co nie pomaga rodzicom w rodzicielstwie. O konflikcie między potrzebami rodziców i dzieci, w którym wszyscy żyjemy. Wierzę, że tego konfliktu być nie musi, że szukanie równowagi i rozwiązań szanujących potrzeby wszystkich członków rodziny jest możliwe, ale wiem też, że jest bardzo trudne i często napotyka na różne systemowe przeszkody. Myślę, że bardzo potrzebujemy tego filaru rodzicielstwa – równowagi. Cieszę się, że jest ktoś kto szuka odpowiedzi na to, jak taką równowagę uzyskać.
Agnieszka Stein, psycholożka dziecięca, autorka Dziecka z bliska

Pozdrawiam,
Olga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz